niedziela, 24 kwietnia 2016

Przeciwko tresurze, czyli dlaczego nie jestem nowoczesny


Przeciwko tresurze, czyli dlaczego nie jestem nowoczesny

Nie mam psa i nigdy nie miałem. Nie mam nawet swojego ukochanego żubra w zoo. Nie jestem więc specjalistą w tej kwestii. Coś tam jednak wiem. Tak jak większość radykalnej lewicy zna pracę robotnika od strony teoretycznej, tak i ja zagadnienia związane z wychowaniem zwierzaków jako tako w teorii opanowałem. Jest więc zjawisko, które nazywamy tresurą. Jeśli nie chcemy by zwierzaczek srał na kanapie, to za każdym razem gdy to uczyni, trzeba go skarcić. Jedni kopną go w pysk, inni tylko skrzyczą, ale by tresura była skuteczna, kara za zły czyn musi być stosowana zawsze. Oczywiście to co jest dobre i złe zależy tylko i wyłącznie od tresera. Łatwiej wytresować szczeniaczka, któremu wpajamy pewne reguły od pierwszych dni jego życia. Troszkę trudniej jest z dorosłym zwierzem. A już oswojenie dzikiego wilka to zadanie dla profesjonalistów. Jest to jednak możliwe. W telewizji i na youtube pełno jest przykładów nawet wytresowanego tygrysa, lwa itd.

Podobne metody stosowane są w polityce. Łatwiej wychować świeżaka, którego samemu się zwerbowało. Zadanie to jest znacznie trudniejsze gdy chcemy zwerbować doświadczonego działacza politycznego. Weźmy przykład takiego Trockiego. Sytuacja w roku 1917 była taka, że wielu marksistów wrogich od zawsze bolszewizmowi (praktycznie cała przedpaździernikowa aktywność polityczna Trockiego miała charakter antyleninowski) w końcu w partii bolszewickiej się znalazło i nawet wielu z nich odegrało ciekawą rolę. Trocki zrobił dla partii i ZSRR sporo dobrego i nic mu tego nie odbierze. Niestety proces tresury Trockiego był zbyt krótki i nigdy do końca nie wyleczył się ze swojej przedpaździernikowej antyleninowskiej herezji, co bardzo szybko zaowocowało konfliktami Trockiego z resztą partii. Gdy pies zaczyna ujadać na swojego pana, to dostaje kopa w pysk. Gdy Trocki zaczął oczerniać partię, to został z niej wydalony. Nie ma tu żadnej mistyki. Wszystko jest proste jak konstrukcja cepa. Trudno więc racjonalnie zrozumieć fenomen trockizmu, i całą towarzyszącą mu mitologię. To jednak temat na oddzielne wypracowanie.
W 1917 to nasi mieli asy w rękawie. To bolszewicy byli jądrem, wokół którego skupiała się cała rewolucyjna marksistowska opozycja rosyjska. I tresura w tamtych czasach była czymś dobrym. I jedna trockistowska czarna owca nie zmienia faktu, że wielu zasłużonych dla partii działaczy, którzy wcześniej należeli do innych partii, odnaleźli w końcu słuszną drogę i kroczyli nią aż do końca. Dzisiaj niestety polscy komuniści są na marginesie marginesu. Prześladowani przez burżuazyjne państwo, ścigani przez antykomunistów, są w końcu szykanowani przez towarzyszy trzymających czerwony sztandar. Mało to przykładów ataków na działaczy KPP, KMP? Ataki werbalne, ataki fizyczne, donosy na policję… Wszystko to niestety miało miejsce w ostatnich latach. Udział w demonstracji z flagą ZSRR to coraz częściej przyczyna agresji. Agresji ze strony ludzi, którzy sami siebie określają mianem antykapitalistów.
Problemem nawet nie jest to, że jakaś mała grupka agresywnych mężczyzn próbuje przegonić komunistów, gdy tylko wyjdą oni na ulicę. Problemem jest bierność pozostałych uczestników demonstracji, którzy obserwują tego typu postępowanie i albo ze strachu/oportunizmu nic nie robią, albo wręcz po cichu zacierają rączki. W końcu pozbycie się konkurencji politycznej, która na socjalzdrajcach nie zostawia suchej nitki, to zniknięcie uciążliwego problemu. Bardzo często między niektórymi socjalzdrajcami a komunistami, są całkiem poprawne stosunki personalne (akurat nie jest to mój przypadek. Gdzieś tam w czerwonej książeczce Mao pisał, że jak skurwysyn cię nienawidzi to tylko dobrze o tobie świadczy…). Wtedy właśnie pojawiają się różnego rodzaju propozycje polityczne. „Słuchaj, szanujemy twoje zaangażowanie polityczne. Jako związkowiec udowodniłeś, że jesteś dobrym działaczem. Niestety przeszkadza nam twój komunizm. Przestań gadać o Leninie, bolszewizmie i Rewolucji Październikowej, to znajdzie się dla ciebie miejsce w naszej nowoczesnej socjalistycznej partii.”
Mimo, że tego typu propozycje wychodzą od sympatycznych marksistów i na pierwszy rzut oka wygląda to na całkiem interesującą propozycję, by w okresie wojującej reakcji schronić się na jakiś czas w socjalistycznym porcie, to głębsza analiza zjawiska udowadnia, że intencje sympatycznych marksistów są zupełnie inne, niż by się to wydawało na pierwszy rzut oka. Faktem jest niestety to, że największym wrogiem komunistów nie jest ani policja, ani IPN, ani nawet narodowcy w koszulkach żołnierzy wyklętych. Największym wrogiem komunistów są socjaliści, którzy stanowią najwyższe stadium antykomunistycznej inkwizycji. Jeśli jawna reakcja powaliła komunistę na deski. To sympatyczny marksista ostatecznie wbije leżącemu komuniści nóż w serce. IPN, policja czy narodowcy, nigdy nie zmusili by towarzysza Cichockiego, do wyparcia się leninizmu. Choćby go bili, prześladowali, szykanowali, to dzielnie by bronił bolszewickiego sztandaru. I to czego nie byli w stanie zrobić jawni wrogowie, udało się w końcu redakcji portalu ST.
Wielomiesięczna tresura towarzysza Cichockiego doprowadziła w końcu do jego kapitulacji. Ciągłe przypierdalanie się za cytaty ze Stalina, odwołania do ZSRR itd. stworzyło trudną dla niego psychologiczną atmosferę, w której zrozumiał, że jeśli chce mieć w nowej partii przyjaciół, to musi na swój język nałożyć autocenzurę. I nałożył. Opublikował kilka dni temu gniota o nowoczesnej partii socjalistycznej.
Dla komunisty, słowo „nowoczesne” to coraz większy wulgaryzm. Ile to już razy słyszeliśmy, że marksizm, komunizm czy bolszewizm jest nienowoczesny i trzeba dokonać jego rewizji. Od Bernsteina do Tonyego Blaira, od Syryzy do Kochanów, wszyscy tylko mówią o nowoczesnym marksizmie, socjalizmie itd. Teraz do tego chóru przyłączył się niestety tow. Cichocki. Za słowem nowoczesny chowa się nie tylko odcięcie od rewolucyjnych, a więc krwawych tradycji ruchu robotniczego. Za słowem nowoczesny idzie przede wszystkim dostosowanie się do nowych czasów i nowej korporacyjnej nowomowy o nowoczesnych czy też elastycznych formach zatrudnienia. Elastyczna forma zatrudnienia brzmi lepiej niż umowa śmieciowa. Ale de facto chodzi o to samo.
Mógłbym sobie dodać trochę animuszu i napisać, że wielki kapitał prowadzi krucjatę przeciwko komunistom, ale niestety jesteśmy tak słabi, że wielki kapitał ma nas w dupie. Ale wielki kapitał widzi cały czas relikty komunizmu nawet w krajach, w których nigdy komuniści nie byli u władzy. Obecnie trwa wielka ofensywa przeciwko zdobyczom socjalnym w Europie Zachodniej, które zostały wprowadzone dzięki sukcesom ZSRR. Głównym celem ataku jest umowa o pracę na czas nieokreślony. Nowoczesne formy zatrudnienia to płacenie za pracę, tylko wtedy gdy ta praca jest. Nie ma pracy – to siedź w domu. Brytyjski kontrakt zero godzin czy obecny francuski projekt „Loi El -Khomri” to wszystko ta sama burżuazyjna ofensywa. Wystarczy powiedzieć burżujowi, że nie jesteś elastyczny i będzie on tak samo wkurwiony, jak Tymek Kochan na widok cytatu ze Stalina.
Wiemy więc, że nowoczesne formy zatrudnienia to nic dobrego. A co to jest nowoczesna partia? Przykładem nowoczesnej fejsbukowej partii jest antykomunistyczny twór stworzony przez lidera dawnej FMUP podczas bombardowania Iraku w 2003 roku (Unia Pracy była wtedy w rządzie, a więc Zandberg i spółka ponoszą moralną odpowiedzialność za imperialistyczną rzeź), fioletowa partia Razem. Kolor fioletowy, to właśnie barwy nowoczesnego socjalizmu. Tylko czekać aż nowoczesny socjalista towarzysz Cichocki, zmieni zdjęcie profilowe na fejsie na fioletowe barwy. Nowoczesność Razem to w skrócie dwie rzeczy: stworzenie partii przez facebook i skandowanie hasła „Precz z komuną” na swoich wiecach. Towarzysz Cichocki jako doświadczony fejsbukowicz ma już pierwszy etap nowoczesności za sobą. Oby nie było następnych.
Ale co to jest ta nowoczesność w praktyce? W czasach arabskej rewolucji, przez pierwsze kilka tygodni podniecano się, że w kolejnych arabskich krajach młodzież wychodzi na ulicę, bo się organizuje przez fejsbuka i telefony komórkowe. Pojawiły się szybko komentarze politologów, że żyjemy w nowych czasach, w których mamy nowe rewolucje. Mit fejsbuka i nowoczesności szybko prysł, gdy w kolejnych krajach arabskich po kilkutygodniowym chaosie, władzę zaczęli przejmować dalecy od nowoczesności islamiści. Jeśli dla takiego Tymka Kochana teksty Lenina są nieaktualne bo mają 100 lat, to co by powiedział o ruchu politycznym, który chce stworzyć państwo zgodnie z pismami świętymi Islamu z VII wieku?
To jest dopiero nienowoczesne. I co ? I właśnie ci nienowocześni fanatycy religijni byli lepiej zorganizowani od nowoczesnych fejsbukowiczów. Łatwiej skrzyknąć ziomków z meczetu niż rozproszonych po całym kraju wirtualnych znajomych z fejsa. Nawet jak ma się ich tysiąc, to jak pokazał przykład krajów arabskich, w dalszym etapie młodzież fejsbukowa całkowicie straciła znaczenie. Weźmy kolejny przykład – ukraiński Majdan 2013-14. Pomijam w tej chwili fakt, że była to rozpierducha przygotowywana i finansowana przez kraje NATO. Żyje sobie w jednym z takich krajów i nie wiem ile już razy czytałem reportaże w prasie trockistowskiej – o antykapitalistach na Majdanie. I nawet jeśli były to małe grupki, to jednak faktem jest, że na samym początku niektórzy ukraińscy antykapitaliści mobilizujący się przez faceebook byli na Majdanie i próbowali mu nadać lewicowe oblicze. Szybko się to skończyło, bo dostali wpierdol od ukraińskich faszystów. Faszyści wygrali konfrontacje, nie dlatego bo mieli więcej znajomych na fejsie, ale dzięki temu, że byli lepiej zorganizowani w realu, czyli umieli się bić i mieli broń. Wtedy głównie pałki, dziś mają broń palną. Po raz kolejny metody tradycyjne wygrały z nowoczesnością.
Promowana przez ST nowoczesność jest podwójnie szkodliwa. Dzisiaj w Polsce głównym terenem walki jest walka ideologiczna, a więc odgruzowanie i obronienie zasłużonych tradycji zwycięskich rewolucji robotniczych. Jestem otwarty na współpracę. W przeszłości współpracowałem z wieloma różnymi środowiskami lewicowymi dalekimi od komunizmu. Współpraca kończy się gdy następuje antykomunistyczna cenzura. Zakaz wspominania bolszewickich tradycji to wypowiedzenie wojny. Choćbym miał być do końca życia sam, to wole umrzeć jako niespełniona rewolucyjna dziewica, niż jako sprzedajna dupodajka robiąca dobrze nowoczesnym antykomunistycznym socjalistom. Będzie hasło tworzenia wielonurtowej partii antykapitalistycznej, gdzie komuniści będą mogli mówić i robić to co chcą, to będę pierwszy który do takiej partii się zapisze. Nowoczesna partia o której pisze tow. Cichocki, która przemilcza tradycję rewolucyjnego ruchu robotniczego to nie moja bajka.
Szkodliwość nowoczesności, to także jej nieskuteczność. Polityka to rzecz dotycząca relacji międzyludzkich. I internet może być przydatnym narzędziem, ale nic nie zastąpi realnego kontaktu. Może i można zainicjować walkę klasową w internecie. Ale wygrać ją można tylko posiadając siłę na ulicy. Nie wiem ilu znajomych na fejsie miał Lenin, ale wiem, że stała za nim Czerwona Gwardia i to dzięki niej rewolucja zwyciężyła.
Na koniec przesyłam spóźnione życzenia wielkanocne dla towarzysza Cichockiego. Pamiętajmy, że Święty Piotr też zbłądził i trzy razy wyparł się Chrystusa, co nie zmienia faktu, że później, to właśnie on stworzył podstawy kościoła chrześcijańskiego. Towarzyszu, kuszony przez szatana wyparłeś się Lenina, ale głęboko wierzę, że jeszcze nie jesteście straceni dla sprawy.


2 komentarze: