wtorek, 17 maja 2016

Socjalfaszyzm fabrique en France


Socjalfaszyzm fabrique en France



Jakiś czas temu puściłem tekst do dyskusji nad aktualnością pojęcia socjalfaszyzm. Punktem wyjścia była dla mnie polityka francuskiej Partii Socjalistycznej. Rzeczowej dyskusji się nie doczekałem, a tekst przeczytali jedynie nieliczni czytelnicy mojego rzadko aktualizowanego bloga. Redaktor Kochan ogłosił wtedy wprost, że tekstów z cytatami ze Stalina publikować nie będzie. Trudno mi w tej chwili ocenić, czy bardziej raził go sam towarzysz Stalin, czy też zadziwiające podobieństwo semantyczne, między krytykowaną przeze mnie partią Hollande, Vallsa i reszty skurwysynów, a partią, którą niedawno powołano. Od dwóch miesięcy toczą się ostre walki klasowe we Francji, które są reakcją na neoliberalną i faszyzującą politykę rządzącej socjaldemokracji. I właśnie w tym czasie, gdy lokale francuskiej PS są demolowane w całej Francji, to redaktor Kochan bez wstydu wznosi ubabrany tym szambem sztandar partii socjalistycznej. Pogratulować wyczucia czasu.





Redakcja portalu to w końcu ludzie wykształceni i co jakiś czas pojawiają się ciekawe artykuły Jerzego Szygla dotyczące Francji, więc trudno usprawiedliwiać postępowanie redakcji ST niewiedzą. Ten tekścik będzie więc ostrzeżeniem ostatniej szansy dla polskich towarzyszy. Opamiętajcie się. Zmieńcie nazwę partii, bo poczynania francuskich socjalfaszystów na trwałe skompromitowały słowo socjalizm. Oto kilka faktów. Przed dzisiejszymi (17 maj 2016) demonstracjami zaplanowanymi w całej Francji, kilkaset osób związanych z radykalną lewicą było wczoraj (16 maj) wizytowanych przez policję o świcie. Celem wizyty było poinformowanie, że rząd PS personalnie zakazał im uczestnictwa w demonstracji. Osoby te dostały zakaz pojawiania się w Paryżu 17 maja. Złamanie zakazu grozi więzieniem i grzywną.
Zakaz ten przede wszystkim uderza w osoby tworzące alternatywne media. Przede wszystkim w tych co publikują zdjęcia i filmowe relacje z demonstracji, w których nagłaśniają przypadki policyjnej przemocy. Wprowadzono go niby pod pretekstem ochrony spokojnych demonstrantów od zamaskowanych wichrzycieli. Ale z prawnego punktu widzenia to się nie trzyma kupy. „Zamaskowani wichrzyciele” i tak są ścigani i aresztowywani przez policję po każdej demonstracji. Jeśli jednak kogoś bezpośrednio w czasie demonstracji nie zatrzymano, to ewentualne postępowanie karne wobec tej osoby trzeba skierować na drogę prawną i to sąd musi udowodnić, że ktoś był zamaskowany i robił to i tamto. Zasady prawne w UE, z których liberałowie są dumni mówią, że winny jest tylko ten, komu wina została udowodniona prawomocnym wyrokiem sądu.
Kim są zamaskowani wichrzyciele to temat na oddzielną dyskusję. Ilu z nich to lewacy, ilu to policyjni prowokatorzy, to temat otwarty. Jedno jest pewne. Od kilku tygodni media mówią tylko o tym. Udało się skutecznie przyprawić huligańską gębę wszystkim protestującym. Jeśli ktoś się maskuje, to właśnie po to by jego tożsamość nie została wykryta. Tymczasem policjanci zrobili najścia na mieszkania mniej lub bardziej postaci publicznych: blogerów, dziennikarzy itd. Którzy nawet jeśli publikują pod pseudonimem, to ich tożsamość od dawna jest rozpracowana przez policję.
Tego typu postępowanie nie jest we Francji nowe. Kilka miesięcy temu, w grudniu podczas szczytu klimatycznego, podobne najście urządzono w mieszkaniach radykalnych ekologów. W tamtym wypadku była to jednak akcja przede wszystkim policyjna. Tym razem mamy do czynienia z legitymizacją takiego postępowania przez polityków PS. De facto więc w dzisiejszej Francji można teoretycznie demonstrować, ale w praktyce wszyscy ci, którzy rzeczywiście chcą wyjść jutro na ulicę, mogą dostać ostrzeżenie, że jeśli pojawią się jutro w tej i tej dzielnicy, to trafią do więzienia.
Tu już nie chodzi o to czy wychodząc na ulicę nosisz taki czy inny transparent. Zasłaniasz twarz czy nie. Wystarczy dekret prefekta i za sam fakt pojawienia się w nieodpowiednim miejscu trafia się do więzienia. Jak już wspomniałem wcześniej, osoby, które ten zakaz wczoraj dostały to znani aktywiści francuskiej radykalnej lewicy. Uczestniczą w demonstracjach, ale przede wszystkim są aktywni w tworzeniu alternatywnych dla burżuazji mediów. I to jest przyczyną dla której zabroniono im uczestnictwa w demonstracji. Wy redakcjo portalu internetowego Socjalizm Teraz, powinniście się tym zainteresować.
Oddzielna sprawa to dekret 49,3, którym nie pierwszy już raz Hollande kończy dyskusję. W obliczu frondy kilkudziesięciu posłów PS, którzy zachowali ostatnią resztkę przyzwoitości i zadeklarowali, że za neoliberalną ustawą głosować nie będą, projekt w końcu przejdzie dekretem. Tak jak rok temu prawo Macrona, tak i tym razem wprowadzono neoliberalne reformy wbrew parlamentowi. W ten sposób termin socjaldemokracja stracił zupełnie sens. Bo ani socjal, ani demokracja. Podczas różnych aktów wandalizmu, które mają miejsce we Francji od 2 miesięcy, początkowo atakowano głównie banki, agencje pośrednictwa pracy i luksusowe sklepy. Od kilku dni zaczęto atakować też lokale Partii Socjalistycznej. Oto kilka zdjęć. Nie trzeba nic pisać. Wystarczą trzy cyfry: 49,3
Na koniec krótkie oświadczenie. O GSR usłyszałem 14 lat temu w czasach nieboszczki OA. Nie ma co ukrywać, te 14 lat to na pewno nie był miesiąc miodowy. Podobnie jak relacje Trockiego i Lenina w latach 1903-1917 trudno uznać za przyjacielskie. A jednak w końcu doszli do porozumienia. Dlatego więc na łamach tego bloga, którego i tak nikt nie czyta oficjalnie oświadczam, że uważam się teraz za sympatyka reaktywowanej GSR.



1 komentarz: